Jako dzieci jesteśmy "programowani" świadomie lub często nieświadomie przez otoczenie (szkołę, znajomych, rodziców itp ) Często przekonania i zaprogramowane lęki nie są adekwatne do życia teraźniejszego.
"Ja ci mogę pokazać drogę ale nie pójdę nią za ciebie"
Fobia wystąpień publicznych - przypomnij sobie jak to było w szkole gdy ktoś rozmawiał - nauczycielka wywoływała go na środek lub kazała wstać i zadawała pytania na które dzieciak w większości nie znał odpowiedzi - by go ośmieszyć. Reakcje które wtedy mu towarzyszyły zapisały się w głowie na całe życie (silna kotwica).
Musisz być jakiś - powtarzający rodzic "źle to zrobiłeś zrób lepiej" tworzy później przekonanie, że coś jest ze mną nie tak i obniża poczucie własnej wartości co w życiu dorosłym jest mocno obciążające.
Obserwacja rodzica i szukanie partnera podobnego do niego - w życiu realnym to nie działa ale często tak jest. To że tata był dobry dla mamy nie oznacza, że to samo sprawdzi się w twoim życiu.
Matkowanie, tatowanie - wchodzenie w rolę matki lub ojca dla chłopaka, dziewczyny, przyjaciółki, przyjaciela.Dawanie rad, wymądrzanie się. To nie działa i zawsze z tego powodu będą konflikty. Z tym mam problem i nad tym pracuje.
Wchodzenie w stany emocjonalne rodziców - robili badania, obserwowali matki wesołe, radosne i matki w depresji - dzieci tych matek wchodziły w te same stany co one, radosnych były pogodne, a cierpiących na depresje lub lekki smutek - były smutne mniej chętnie się bawiły. Często w życiu dorosłym wchodzimy w stany innych osób, co jest uciążliwe.
Nie rośnij - syndrom opuszczonego gniazda - dziecko rośnie matka zdaje sobie sprawę, że niedługo zacznie prowadzić swoje życie i nieświadomie ogranicza je traktując jak małe dziecko - co czasami tworzy ludzi niesamodzielnych, nieśmiałych, i zależnych.
Nie bądź samodzielny - robienie wszystkiego za dziecko, najczęściej wiąże się to z lękiem matki przed tym, że kiedy dziecko już będzie sobie radziło nie będzie mu potrzebna.
Nie umiesz tego zrobić - Mama ulepi lepiej pierogi, tata lepiej przybije gwoździa - w efekcie tego dziecko nie jest w stanie się nauczyć czegoś bo ciągle ktoś mu odbiera możliwość samodzielności.
Nie istniejesz - dziecko mówi, płacze, a matka go "olewa"."dzieci i ryby głosu nie mają" Malec czuje się osamotniony, wychodzi z założenia, że skoro nikt go nie słucha to najlepiej będzie jak przestanie mówić, "istnieć". Co w życiu dorosłym funkcjonuje i jest przekonaniem "i tak nie mogę wyrazić swojego zdania bo nikt mnie nie posłucha" albo drugie ekstremum - "wpychanie komuś swojego zdania na siłę"
Naprawianie swoich błędów za pomocą dziecka - "idź na studia tatuś nie poszedł i żałuje musisz się uczyć" tu nie chodzi o to by nie pokazać drogi ale o to by nie narzucać drogi. Tworzy to ludzi nie szczęśliwych.
Miłość warunkowa - "jak nie będziesz grzeczny to mama cie nie będzie kochać" - dziecko nie rozumie tego typu przenośni, traktuje wszystko całkiem serio. Podobnie jak nasz mózg, uśmiechając się sztucznie automatycznie wydzielamy hormony szczęścia bo mózg nie wie "aha on żartuje". Takie postępowanie tworzy w dziecku presję, że ma być jakieś po inaczej zostanie odrzucone.
Pozdrawiam,