Dlaczego powinieneś być odważny i nie bać się opinii innych ludzi ?



Wyobraź sobie, że idziesz ulicą zdecydowanym krokiem, jesteś wyprostowany, brodę masz lekko podniesioną do góry, śmiało patrzysz w przód. Wiesz dobrze, że możesz wszystko, czujesz się zwycięsko, bo osiągasz to, co chcesz.

Tłumy ludzi, których mijasz na ulicy, zaintrygowani patrzą na ciebie, część z nich schodzi ci z drogi. Nie zwracasz na nich uwagi, bo masz w dupie powody, dlaczego kierują na ciebie swój wzrok i co o tobie myślą.

Czujesz się jak mistrz. Opanowany, pewny siebie i świadomy swojej wielkości.
Wyobraziłeś to sobie? Jak ten obraz ma się do twojej rzeczywistości?

                Jeżeli chcesz kroczyć przez życie tak, jak gość którego opisałam, przeczytaj dalszą część tekstu, a wiele sobie uświadomisz.


Pamiętam, jak w połowie maja zobaczyłam plakat ogłaszający biegową imprezę w Suwałkach. Jako, że interesuje się sportem i bieganie nie było mi obce postanowiłam się zapisać.

Najpierw na bieg „Dobry początek 4,8km”, ale moja ambicja krzyczała mi w głowie: „To za mało dla ciebie! Bierz się za ćwierćmaraton!”. Więc podniosłam poprzeczkę i zapisałam się na „Suwalską ćwiartkę 10,5 km”. 

Zostały mi 3 tygodnie do przygotowania się. Rozpisałam treningi i zaczęłam częściej i dłużej biegać. Byłam podekscytowana i pochwaliłam się znajomym.

Ciężko trenowałam i dawałam z siebie wszystko. Niestety po półtora tygodnia treningów doznałam kontuzji kolana i przez następne 2 tygodnie nie byłam w stanie biegać.


W końcu nadszedł 14 czerwca- dzień biegów. Z kolanem było w porządku, ale nie chciałam za bardzo jechać do Suwałk na biegi.

Miałam wymówki, żeby zostać w domu, bo :



  • bałam się wzięcia udziału w tak dużej imprezie, 

  • nigdy nie miałam styczności z podobnym wydarzeniem,

  • byłam słabo przygotowana na bieg,

  • nigdy nie przebiegłam naraz 10,5 km,

  • nie miałam jak dojechać 25 km do Suwałk.


     Wszystko mówiło mi NIE! 

Miałam dwa wyjścia albo siedzę w domu albo idę na auto stopa (tego też nigdy nie robiłam).

Jak myślisz, co zrobiłam w takiej sytuacji? 

Powiedziałam sobie: „ Miej jaja zrobić to, czego się boisz. Jesteś odważna i zrób to, co postanowiłaś zrobić.”

Decyzja została podjęta.

Wyszłam na krajową 8-ke złapać auto stopa, nie będę kłamała, że było to przyjemne i zajebiście komfortowe stać na drodze z kciukiem do góry (tylko dla osobówek :P), a kierowcy trąbili, hmm może myśleli, że szukam okazji. Po jakimś czasie podwiózł mnie spoko gość. ;)

To nazywa się wychodzenie ze swojej strefy komfortu, nie czujesz się bezpieczne, bo robisz rzeczy których się boisz i nie znasz, czujesz się niekomfortowo.

Przyjechałam do Suwałk i miałam przygodę auto stopową za sobą - pierwszy sukces osiągnięty.

Od razu poszłam na miejsce imprezy. Było mnóstwo ludzi oraz zawodników.

Pogoda dopisała, bo temperatura sięgała około 30’C, słońce grzało jak mogło, przez co w czasie biegu sprawiało duże utrudnienie dla biegaczy.

Nadszedł czas rozpoczęcia biegu, stanęłam razem ze 118-toma innymi zawodnikami i wystartowałam!




Nie będę już opisywała samego biegu, powiem tyle, że przebiegłam całą trasę 10,5km, nie zasłabłam ze zmęczenia i gorąca (niestety były takie przypadki).

Po 4 km chciałam już kończyć bieg, później jeszcze czułam, że umieram i zaraz zemdleję ze zmęczenia i gorąca, a wtedy zobaczyłam szokujący znak, że przebiegłam tylko 6 km, a przede mną jeszcze 4.

Mimo wszystko dałam rade przebiec całą trasę, również dzięki wsparciu Daniela. Byłam bardzo szczęśliwa, usatysfakcjonowana i duma z siebie za to, czego dokonałam. :)

Opanowałam strach i myśli, że nie dam rady, a dzięki temu zrealizowałam swoje cele. 





Pewnie teraz zachodzisz się w głowę, co moja historia ma wspólnego z gościem, który kroczy pewnie ulicą, czuje się jak milion dolarów i wie, że może wszystko.

     Wiem jak to jest, czuć się jak milion dolarów. Wygrywasz, realizujesz cele, trwasz w postanowieniach, systematycznie trenujesz, gdy pojawia się kłoda pod nogami, to ją z gracją przeskakujesz.

Kiedy wiesz, ile dokonałeś w swoim życiu, ile razy pokonałeś swoje słabości, nie poddałeś się, tylko wciąż walczyłeś do upadłego. Wtedy uświadamiasz sobie, że możesz zrobić wszystko i nie ma dla ciebie rzeczy niemożliwych. 

Jeśli chcesz czuć się jak milion dolarów, rób coś odważnego, podejmuj wyzwania, wyjdź ze swojej strefy komfortu, bo wtedy zdajesz sobie sprawę jak dużo możesz zrobić i na jak wiele cię stać.

Na przykład:


  • przebiegnij ćwierćmaraton , 
  • rozmawiaj na ulicy z obcymi ludźmi,
  • idź do dobrej restauracji na obiad. 


Bądź mniej hardcorowe:


  • zapytaj kogoś na ulicy o godzinę,
  • idąc ulicą uśmiechaj się do przechodniów,
  • zagadaj z dziewczyną, która ci się podoba,
  • pytaj nauczyciela o coś, czego nie wiesz,
  • potańcz z koleżanką w parku, sklepie, szkole.


Dla jednych niektóre czynności będą banalne, dla drugich nie do pomyślenia. Jedno jest pewne:
Jesteś w stanie to zrobić.

Zdajesz sobie sprawę z tego, że podstawą do odważnych czynów jest to, abyś miał w dupie to, co pomyślą o tobie inni ? 

Niedawno byłam w Gdańsku, chodziłam z bratem na starówce i padła myśl: porozmawiajmy z obcymi ludźmi.  

Moja reakcja: O tak! Ale będzie mega!

Tak, więc od razu powstało działanie. Nawet udało się zrobić kilka fotek. ;)









„Prawdziwe życie zaczyna się tam, gdzie kończy się nasza strefa komfortu”.

Wyszłam ze swojej strefy komfortu i zrobiłam to, na co miałam ochotę.

Naraziłam się na opinię innych, bo mogli stwierdzić, że jestem nienormalna, że ich zaczepiam rozmową, albo mogli nie chcieć ze mną rozmawiać i olać.

To tylko głupie myśli, które tworzy każdy z nas, bo boi się zrobić coś odważnego i nowego w swoim życiu. Ludzie byli mili i chętni do pogawędki. :)

„Odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu”. 

Czułam się świetnie, w pełni zadowolona oraz pewna tego, że osiągnę wszystko, czego pragnę.



Kto ma się czuć jak milion dolarów jak nie ja ??



Dlaczego pojawił się artykuł mojego autorstwa na blogu ? 

Zainteresowałam się wpisem kolegi pt.: Dlaczego szukasz wymówki? (kliknij tutaj) 

Na blogu: http://www.umyslizycie.pl/

Fanpage: https://www.facebook.com/umyslzycie

Zaraz potem zachęcił mnie, bym opisała coś konkretnego ze swojego życia, a on opublikuje go na swojej stronie.

Zgodziłam się. To była spontaniczna decyzja, aby podzielić się trochę ostatnimi wątkami z życia.

Podjęłam również temat o odwadze i nie przejmowaniu się opiniami innych, bo obserwując ludzi widzę jak ograniczają się i hamują , bo strach przez opinią, jest ważniejszy od własnego zadowolenia. 

Mam nadzieję, że zainspirowałam cię do większej odwagi w życiu, podejmowania odważnych decyzji i olania opinii innych ludzi. 

Masz wybór albo sprawisz, by twoje życie było ekscytującą przygodą, albo stało się absolutnie niczym.

Sam kreujesz rzeczywistość.

Pozdrawiam,
Agnieszka Jaśkiewicz


Chcesz napisać gościnny artykuł lub chcesz bym ja zrobił to u ciebie ?? Pisz na fanpage, lub skorzystaj z formularza który znajdziesz w zakładce Kontakt ( kliknij tutaj)



 Chciałeś podejść do dziewczyny, zagadać ale strach Ci na to nie pozwolił ? Może później sobie to tłumaczyłeś na różne dziwne sposoby ? Chciałeś iść do pracy ale wytłumaczyłeś sobie, że za takie pieniądze nie będziesz się poniżał bo powinieneś zarabiać 5 tysięcy, a nie 2 ?
A może chciałeś coś otworzyć, jakiś biznes miałeś pomysł ale wytłumaczyłeś sobie, że nie masz do tego głowy ... ? Albo chciałeś gdzieś pojechać, ale też znalazłeś jebaną wymówkę ?

Po co szukamy wymówek ? 

Wymówki to nic innego jak mechanizmy obronne ego, twoje ego ( czyli reprezentacja tego, co myślisz na swój temat) chce myśleć określone rzeczy na swój temat, dlatego zamiast przyznać się, że jesteś jebanym leniem, tłumaczysz sobie, że coś tam bla bla bla.

Strefa komfortu

Wprowadzając jakieś nowe działanie, czynności w swoje życie zawsze będziesz czuł dziwny dyskomfort, bo to jest coś innego niż dotychczas, np zamiast spędzania całego wolnego czasu przed telewizorem idziesz biegać - to wymaga wysiłku i jest nowe.

Ludzie boją się wychodzić ze swoich stref komfortu i dzięki temu tracą jedną najważniejsza rzecz w życiu, wiesz jaką ? Pozbawiają się możliwości doświadczania, próbowania życia ...

_________________________________________________________________________________


Straszne nie jest to, że umieramy ... straszne jest to, że niektórzy z nas nigdy nie zaczęli żyć ... 

_________________________________________________________________________________

Wszystko zależy od twoich standardów 

Jeśli twoim standardem jest siedzenie w fotelu z puszką piwa i popcornem, i co najwyżej wstanie do kibla, to może jesteś na takim etapie życia i jest to teraz wystarczające, nie mam pojęcia. Ale wiem jedno, w każdym z was istnieje iskra dzięki której możesz podjąć nowe działania, nauczyć się nowych umiejętności, zobaczyć nowe i wejść w nieznane ale czasami zapominasz, że dostajesz od hmm jakkolwiek byś do nazwał od boga od ziemi, a może nawet od swoich własnych rodziców, ograniczony czas, wiecznie żyć nie będziesz i myślę, że fajnie było by zobaczyć coś więcej niż puszkę piwa i gołe dupy na ekranie twojego komputera :) 




Pozdrawiam, 


#7 Obojętność 




 Obojętność w sumie nie jest emocją - można by powiedzieć dosłownie, że jest brakiem emocji. Nasze ego najczęściej ze względu na negatywne przeżycia nie chce już więcej cierpieć i staje się obojętne nie odczuwa złości smutku mówiąc dosadnie mamy daną sytuację gdzieś ...

Opowiem Ci historię z mojego życia. Mojej mamy mąż jest weterynarzem codziennie styka się z futrzakami robi im operacje, szczepi, odrobacza, obcina sierść, usypia ... Pewnego dnia nasz pies zaczął mieć poważny problem z sercem, jak nigdy, chorował już od kilku lat bo był stary ... pojechaliśmy do jego gabinetu, chyba domyślasz się w jakim celu ? Uznaliśmy, że i tak dożył długiego wieku i nie ma sensu przedłużać jego cierpienia ... metoda humanitarna usypiania polega na podaniu psu leku usypiającego jak do operacji tzw narkozy, jak już pies usypia robi się zastrzyk prosto w serce który zabija psa - niektórzy weterynarze wbijają od razu w serce, bez narkozy chyba wiesz co to znaczy ? Gdy mój pies już usypiał patrzył na mnie, na moją mamę i na jej męża takimi spokojnymi oczami, było widać w nim taki spokój wiedział co go czeka i chyba tego chciał, a może to moje ego sobie to tak tłumaczy, nie wiem. Pies usnął, a mąż mamy dał mu ostatni zastrzyk w serce zero smutku zero jakiejkolwiek empatii itp i po prostu wyszedł przyjąć następnego klienta. Wiesz dlaczego ?? Dlatego, że on to widzi i robi codziennie, jest obojętny temu, musi taki być bo inaczej by cierpiał przez całe swoje życie.

Obojętność często dotyczy np żołnierzy i innych ludzi którzy muszą robić komuś krzywdę - oni po prostu podświadomie nie chcą cierpieć i stają się obojętni i przyzwyczajeni do tego .

Inne artykuły z serii Co to za emocja ? 





Pozdrawiam,




 W życiu każdego człowieka nadchodzi taki moment, że mówi " czas na zmiany ", niestety u wielu kończy się na tych słowach. Może u Ciebie też ??

Może pamiętasz sytuacje, w której twoi dziadkowie opowiadali Ci, że kiedyś, jak byli w Twoim wieku musieli na wszystko sobie zapracować ? Może mówili Ci, że Ty nic nie robisz ? A czy zastanowili się dlaczego ?

Jak masz coś robić i podjąć jakieś jebane kroki skoro widzisz, że masz pieniądze za nic, czy to od nich czy to od rodziców, nigdy nie byłeś uczony pracy, nie musiałeś sobie "jakoś" radzić . To piękna sytuacja jak się ma 6-12 lat ale nagle czar pryska bo kończysz 20 i dalej tak chcesz, bo nie chce Ci się robić nic, wolisz leżeć do góry jajami czy też w innym przypadku do góry cipką i czekać aż ktoś Ci coś da, coś zapewni. To jest typowa sytuacja. Statystyki pokazują, że dzieci z biedniejszych rodzin, które sobie same zarabiały na swoje przyjemności lepiej sobie radzą w przyszłości niż dzieci które miały wszystko podane na tacy - co nie jest oczywiście zaskakujące, one po prostu mają umiejętności których tamte nie mają.  I pewnie ludzie będą Ci pierdolić, że tamte dzieci po prostu urodziły się zaradne, nie kurwa urodziły się takie same jak każdy ale ich doświadczanie życia było zupełnie inne.

A więc podsumowując to co napisałem wyżej - potrzeba Ci odpowiedniego środowiska. 

Desperacja - to dzięki niej podejmujemy działanie . Nie masz pieniędzy, brakuje Ci na jedzenie, chcesz zaruchać ale nie masz pieniędzy na prezerwatywy, a boisz się, że  napotkana dziewczyna może mieć jakiegoś syfa ? Prędzej czy później albo idziesz do pracy i bierzesz swoje życie w własne ręce albo lądujesz na ulicy z winem za 4 zł.

Masz już koło 30stki jesteś w obcym kraju sam, nie znasz nikogo, jesteś raczej osobą mało towarzyską z czasem zaczynasz czuć się samotny ... albo pogrążysz się w depresji i potniesz żyletką albo pójdziesz poznać nowe osoby. Nie chodzi tutaj o chodzenie do clubu co tydzień i napierdalanie się do takiego stopnia, że wracasz do domu kładziesz się na łóżku i budzisz się z obrzyganymi cyckami. W ten sposób może dojść do takiej sytuacji, że poznasz pijanego chłopaka w clubie i wszystko jest okej bo Ty też jesteś pijana, z czasem zaczynacie spędzać ze sobą dużo czasu mija 5 lat, Ty po tej imprezie wytrzeźwiałaś na drugi dzień, a twój chłopak pije od 5 lat i nagle zaczyna Ci to przeszkadzać i masz pretensje do całego świata.

Podsumowując drugą zasadę - żeby dokonać zmiany potrzebujesz desperacji , determinacji, sięgnięcia dna. 

Kontynuując, w tej sytuacji możesz albo go zostawić albo być dalej w destruktywnym dla Ciebie związku - to zależy od twoich standardów. Jeśli chcesz tkwić dalej w takim czymś, jest to Twój wybór i nie możesz mieć do nikogo pretensji. Próba zmieniania kogoś jeśli on tego nie chce nie ma sensu. Zmiany ktoś musi chcieć. Chcesz z nim być może dlatego, że jesteś zdesperowany, może dlatego, że go kochasz ? Może dlatego, że przyzwyczaiłaś się do niego ? Z jakiegoś indywidualnego powodu nie możesz się uwolnić chociaż tego chcesz.

Ile znasz rodzin w których mąż pije i bije żonę i dzieci, a ona trzęsie się przed nim i nie ma siły powiedzieć dość? Z reguły jest tak, że on chlał już jak się poznali ale wtedy to miało inny wymiar, ona była naćpana emocjami, a on robił dobrą minę do złej gry, nagle zaczyna jej to przeszkadzać wymaga zmiany, czegoś co trwa już przez 10 -15 lat.

Podsumowując trzecią zasadę - musisz chcieć zmiany, żaden kurwa przypadek, żadna wiara Ci nie pomoże jeśli nie będziesz działać. 

Przestań bidować i narzekać . Jeśli idziesz i mówisz jak Ci bardzo źle to jest okej, ale jeśli robisz to non stop i dalej nic się nie zmienia, a ktoś mówi Ci " ojej biedactwo, wszystko się ułoży.. " "będzie dobrze" to poprawia nastrój ale nie zmienia rzeczywistości. Nic się kurwa nie ułoży, ani nic nie będzie dobrze od tak, samo z siebie ! Wyobraź sobie, że leżysz związany na łóżku w taki sposób, że nie masz możliwości wykonywać żadnych ruchów chce Ci się seksu, prawie eksplodujesz ale nie ma w pobliżu nikogo kto Ci może dogodzić, a sam też tego nie możesz zrobić, nie możesz nawet przekręcić się na brzuch i zacząć ocierać się w taki sposób by dojść . To że chcesz już osiągnąć orgazm nic nie da jeśli nie zaczniesz działać. Akurat w tej sytuacji istnieje taka opcja, że ktoś może Ci dogodzić i dosiąść Cię lub w przypadku kobiet wypełnić. Ale w życiu nikt nie będzie Ci chciał dogadzać i zmieniać twojego życia - znaczy zmieniać i dogadzać będą Ci chcieli ale nie wiem czy będziesz z tego zadowolony.

_________________________________________________________________________________


Twoje decyzje, dają Ci Twoje rezultaty. 

_________________________________________________________________________________


Podsumowując czwartą zasadę - weź swoje życie we własne ręce, przestań oczekiwać, że ktoś je zmieni za pomocą magicznej różdżki. 

A teraz przeczytaj jeszcze raz pierwszą zasadę, miej świadomość dlaczego jesteś jaki jesteś ale nie biduj nad sobą, nie zganiaj winy na innych bo to przez nich taki jesteś. Owszem przez nich ale teraz już możesz sam kierować swoim życiem i wchodzić na różne drogi. I domyślam się, że jeśli czytasz ten post, to czas w którym rodzice zmieniali Ci pieluchy już dawno minął !

Podsumowując piątą zasadę - nikt nie jest odpowiedzialny za to jak żyjesz i jakich wyborów dokonujesz, prócz Ciebie. 

Pozdrawiam,



Obsługiwane przez usługę Blogger.